Tuesday 2 April 2013

Rozdział 6.








- Czy ja mam ci coś zrobić? – Michalina wleciała jak burza do mieszkania Agaty.
- Napijesz się czegoś?
- Kawa. Albo lepiej herbata, bo ciśnienie już mam wysokie. Przez ciebie! – przyjaciółka nie czekając na zaproszenie pomaszerowała do ciasnej kuchni i usiadła na taborecie, który z racji wieku trzeszczał pod jej ciężarem.
- Uspokój się i powiedz mi o co ci chodzi? – Majewska mówiła spokojnie.
- Jeszcze się pytasz?! Dlaczego ja się od obcych ludzi dowiaduję, że się rozwodzisz?
- Ah, no tak. Nie chciałam zwalać na ciebie swoich problemów. Wiem, że masz swoje.
-  Żartujesz sobie? Jesteś moją najlepszą przyjaciółką i żeby się waliło i paliło to możesz na mnie liczyć. Przecież wydawało się, że jesteście tacy szczęśliwi, jeszcze niedawno opowiadałaś mi o swojej rocznicy, byłaś rozpromieniona, a teraz?!
- Miśka. Kłamałam. To się zaczęło już dawno, ale ja łudziłam się przed sobą i udawałam przed wszystkimi. Wiem, że to głupie, ale cóż…
Przyjaciółki przegadały cały dzień. Agata po raz pierwszy kompletnie zwierzyła się drugiej osobie. Poczuła ulgę, kiedy wyrzuciła to wszystko z siebie. Tłumienie emocji jest najgorszą rzeczą, na jaką możemy się zdecydować. Podobnie jak życie samotnika. Człowiek jest z natury zwierzęciem stadnym i musi mieć w swoim otoczeniu innych ludzi. Michalina starała się podtrzymać na duchu swoją przyjaciółkę. Była zdziwiona, że jej mąż jest zdolny do takich rzeczy, bo zawsze uważała go za ideał. Widać człowieka łatwo jest oceniać po pozorach.
- A tak w ogóle to kim jest twój nowy facet? – Michalina patrzyła podejrzliwie na Majewską.
- Kto? Przecież ja nie mam nikogo.
- A woda po goleniu w twojej łazience i bokserki nad wanną? Rozumiem, że to twoje.
- Należą do Kacpra. Mojego przyjaciela z Gdańska, który tymczasowo pomieszkuje ze mną.
- Dobra, dobra. Ja wiem swoje. – puściła jej oko.
                                                           ~~~~
Powrót do pracy był przygnębiający. Agata chciałaby jakoś przedłużyć ten czas błogiego lenistwa bez zobowiązań, najlepiej na jakiejś opuszczonej plaży z kimś bliskim obok. Najlepszym kandydatem na takiego towarzysza mógłby być Kacper. Spędzają wspólnie już trzeci tydzień i ani na chwilę nie poczuli, że powinni od siebie odpocząć. Dziewczyna cieszyła się, że przyjaciel przyjechał do niej, bo siedzenie samotnie w tych obskurnych czterech ścianach mogłoby wpędzić ją w depresję. Wtedy chyba jedynym wyjściem byłoby skończenie swojego marnego życia. Na szczęście obecność Kacpra poprawia jej samopoczucie.
- Agatka! – krzyknął kiedy usłyszał szczęk zamków w drzwiach, oznaczający powrót właścicielki mieszkania – Nawet się nie rozbieraj, zabieram cię dzisiaj na kolację!
- Oszalałeś?! Nie chce mi się, nie możemy zamówić pizzy?
- Nie! I nie dyskutuj ze mną!
Majewska posłusznie zmieniła jedynie buty na wygodniejsze i czekała przy drzwiach na przyjaciela. Zdziwiła się, kiedy zauważyła, że ma na sobie wyprasowane ubrania- to musiało oznaczać coś poważnego. Poszli do małej restauracyjki w centrum miasta. Agata była wdzięczna przyjacielowi za to, że wyciągnął ją z domu. Był on takim małym promykiem szczęścia w tej cholernie smutnej, szarej rzeczywistości i nieszczęśliwym życiu rozwódki, który czuła na szyi. Bilans przyszłego tygodnia zapowiadał się nienajlepiej. Prawdopodobnie za pięć dni o tej porze będzie już dobiegającą do trzydziestki rozwiedzioną kobietą, której szanse na ułożenie sobie życia spadają prawie do zera. Miała nadzieję, że jeszcze kiedyś jakimś cudem znajdzie na swojej drodze mężczyznę, który będzie chciał spędzać z nią leniwe wieczory przed telewizorem, chodzić na spacery, przeczesywać jej blond włosy podczas seansów w kinie; miała nadzieję, że będzie miała jeszcze okazję spotkać prawdziwą miłość. Podczas dzisiejszej kolacji Agata śmiała jak dawniej, jeszcze wtedy kiedy była w klasie maturalnej i Kacper namówił ją na skakanie po dachach osiedlowego przedszkola. Przez myśl przemknęło jej, że szkoda, że się rozstali, bo pasują do siebie idealnie. Z drugiej strony jednak nie żałowała, bo dzięki temu została żoną.
- Kochana, muszę ci powiedzieć coś przykrego. – zaczął przyjaciel.
- Kaspi, tylko mi nie mów, że wracasz do domu. Do Gdańska. – blondynka popatrzyła na niego z nadzieją.
- Przykro mi. Dzwonił mój wspólnik i muszę jechać. Nasi pracownicy przebili jakiś gazociąg i zablokowali pół dzielnicy, a mała iskra grozi zmieceniem miasta z mapy Polski. Jak tylko to ogarnę postaram się przyjechać, choćby na kilka dni.
- Kurcze. Za kilka dni jest rozprawia i miałam nadzieję, że będziesz ze mną w tym czasie, ale rozumiem, przecież nie możesz rzucić wszystkiego. Dziękuję ci za wszystko co dla mnie zrobiłeś.
- Spoko! Jakby coś to dzwoń!
Wracając z kolacji spacerowali powoli do domu. Agata czuła się jakby była na randce. Kacper zachowywał się jak prawdziwy mężczyzna powinien: otwierał przed nią drzwi, zabawiał żartami, dbał o to, żeby czuła się dobrze. Zachowywał się tak, aby dziewczyna poczuła się adorowana, a nawet zachowywał się tak, że można by było się w nim zakochać. W końcu był  nie tylko czarujący, ale i nieziemsko przystojny. Miał cudowny uśmiech, którym zarażał, pogodne oczy, którymi przeszywał na wylot. Majewska szła u boku przyjaciela i w pewnej chwili poczuła pełen impuls, że musi coś zrobić. Złapała więc Kacpra za rękę i mocno ścisnęła jego dłoń swoimi palcami. Przyjaciel był zaskoczony, ale uśmiechnął się, kiedy poczuł miękką dłoń na swojej skórze. Mimo tego, że byli przyjaciółmi, że kiedyś spróbowali być razem, że ona jeszcze jest mężatką, czuł, że właśnie to jest właściwy moment. Moment na to, żeby zrobić ten krok do przodu. Po przekroczeniu progu mieszkania mężczyzna wziął z rozpadającej się kuchennej szafki dwa kieliszki i wyjął butelkę schłodzonego wina z najniższej supermarketowej półki. Nalał czerwony płyn do szklanych naczyń i podał jedno z nich Agacie, która stała przed wielkim kuchennym oknem. Z uśmiechem wzięła do ręki kieliszek i opróżniła jego zawartość. Przytuliła się do Kacpra, któremu sięgała do klatki piersiowej, więc mogła poczuć się jak mała dziewczynka, szczelnie otulona mocnymi ramionami, chroniącymi ją przed wszelkim złem tego świata. Zacisnęła ręce na wysokości jego pasa i wtuliła w tors. Mężczyzna w tym samym momencie owinął ją ramionami i wtulił twarz w jej włosy pachnące malinami. Odważył się i odciągnął ją od siebie na kilka centymetrów. Spojrzał w jej lazurowe tęczówki i delikatnie przyłożył swoje wargi do jej miękkich ust. Spodziewał się odrzucenia, ale nie spotkał się z tym. Wręcz przeciwnie- Agata przywarła szczelnie do jego ciała i ze starannością całowała swojego przyjaciela. Brakowało jej bliskości, poczucia tego, że jest atrakcyjna. Jak każda kobieta chciała mieć moc oddziaływania na mężczyzn. Poczuła dłonie, które zatonęły w jej gęstych włosach i pod zwiewną koszulką. Czuła, że tego chce. Poczuć ciepło męskiego ciała, które spoczywa obok niej na łóżku. Dłonie błądzące po jej ciele, pocałunki, które składane są nie tylko na ustach. Od dawna marzyła o bliskości, której nie mogła dostać od męża. Chciała, żeby Kacper był osobą, z którą będzie kochała się w swoim mieszkaniu, jednak nie mogła do tego dopuścić. Oderwała się od niego i spojrzała w jego oczy, do których napłynęły jej łzy.
- Przepraszam, ale nie mogę. Czułabym się podle, jakbym go zdradzała. Nadal jest moim mężem, choćby na papierze, a ja tak nie potrafię.
- Spokojnie Agatka, przecież nie będę cię do niczego zmuszał. Wiedz tylko, że gdybyś tylko chciała, to ja jestem obok. W trakcie tych dni spędzonych z tobą poczułem, że jednak jesteś dla mnie kimś więcej niż tylko przyjaciółką. Od dawna cię kocham, tylko dopiero teraz to do mnie dotarło. Gdy będziesz już wolna pamiętaj, że gdzieś tam ktoś na ciebie czeka i tym kimś jestem ja. – uśmiechnął się do niej szeroko i pocałował w czoło.
- Dziękuję.
Resztę wieczoru spędzili na kanapie kończąc butelkę wina. Oboje byli szczęśliwi dzięki temu, że mieli siebie nawzajem.

                                                                              &
Ogłaszam zbiórkę na operację dla mnie. Po świętach mój żołądek jest monstrualnych rozmiarów, więc muszę go zmniejszyć. Wszystkie dotacje mile widziane. :)

Moje lenistwo osiągnęło apogeum. Nie chce mi się nic. Absolutnie nic. Dlatego też z jednej strony nie mogę się doczekać poniedziałku. Będę miała taki zapierdziel na uczelni, że nawet nie będę miała czasu pomyśleć, że mogłoby mi się nie chcieć. A w dodatku wszyscy moi pseudoreligijni znajomi kończą swoje pseudoreligijne postanowienia i w końcu pójdziemy na imprezę. Chyba tego mi teraz potrzeba. 

Pozdrawiam, Embouteillages ;*

13 comments:

  1. Ach ten Kacper... ;p
    Podoba mi się ;D

    Pozdrawiam poziomkowa ;)

    ReplyDelete
  2. Czułam, że to się musi tak skończyć. Kacper jest idealnym mężczyzną na idealnym miejscu. Wspiera Agatę, mieszka z nią w obskurnym (!) apartamencie pełnym grzybków, zabiera na kolację, serwuje wino z supermarketu, i do tego wcale nie naciska. Miód na moje serce! Najcudowniejsze było jego czułe wyznanie, aż mi się cieplej zrobiło jak to przeczytałam ;) I powiem szczerze, myślałam że dojdzie do czegoś więcej. Był nastrój, wyznania, wino... Szkoda. A z drugiej strony, Agata nie czuje się do końca wolna. Niestety dalej kocha Marcina, trzeba to przyznać. No ale jak to mówią, czas leczy rany. Miejmy nadzieję że i w tym przypadku tak będzie :)
    Dobrze, że Miśka wie o wszystkim, teraz może pomóc przyjaciółce. Jest na prawdę w porządku, Agatka mogła jej się zwierzyć dużo wcześniej. Chociaż wtedy nie byłoby tak dramatycznie *.*
    Weź mi pożycz trochę kasy z tej składki, bo ja też potrzebuję jakieś interwencji. Najlepiej poświątecznego odsysania tłuszczu ;p A impreza najlepsza na wszystko!
    Buziaki, S. ;*

    ReplyDelete
  3. Czyli jednak Kacper... To wspaniały facet, a Agata zasługuje na kogoś wyjątkowego, mam nadzieję, że po tej całej sprawie rozwodowej zainteresuje się nim bardziej. Pozdrawiam:)

    ReplyDelete
  4. Kacper to na prawdę świetny facet. Niech on szybko wraca z tego Gdańska, bo Agata przy nim odżyła. A gdy w końcu upora się ona z tymi wszystkimi sprawami związanymi z rozwodem i zakończy rozdział "Marcin", może się dla niej zacząć na prawdę bajkowe życie. Jednak i ja, i pewnie inne czytelniczki musimy się uzbroić w cierpliwość, Marcin jest i pewnie zawsze będzie ( w mniejszym lub większym stopniu) częścią jej życia. Ale pamiętajmy, stara miłość nie rdzewieje :) Oby to powiedzenie i w tym przypadku się obroniło :))

    ReplyDelete
  5. Tak ! Kacper jest wspaniały. Taki idealny facet który jak wiemy nie istnieje. Agata zasługuje na kogoś takiego bez dwóch zdań. W końcu szczęście jej się należy. :*

    ReplyDelete
  6. Mam nadzieję że Agata będzie z Kacprem, oboje do siebie pasują, a On jest cudowny-prawdziwy przyjaciel;) to już półmetek:( za szybko czas leci:) a co do swiąt i jedzenia.. blee juz patrzec nie mogę,omijam z daleka lodówke zeby nie patrzec na to wszystko:) teraz czeka mnie dieta i to długgggaaa;d pozdrawiam i buziaki:***

    ReplyDelete
  7. Póki co to ja leżę do góry brzuchem, ale i tak ze słownikiem i atlasem anatomicznym. Cóż, lepsze to niż zapierdziel od rana do wieczora. Chociaż wyszłoby to mojemu tłuszczykowi na dobre. :P
    Kurczę, widzę, że nie tylko mi marzy się Agata razem z Kacprem. To już nie to samo co Marcin. Oni naprawdę się rozumieją, nadają na tych samych falach, są gotowi skoczyć za sobą w ogień. Naprawdę żałuję, że nie doszło między nimi do czegoś więcej. Może wtedy blondynka uświadomiłaby sobie, co tak naprawdę czuje do tego faceta. Nie może bez przerwy żyć przeszłością i tym dupkiem z kryminalistyki. Trzeba patrzeć w przyszłość, a jest ona po części zapisana w osobie Kacpra. Liczę na to, że jeszcze się spikną. No, tylko najpierw on musi wrócić z Gdańska i ona być wolna na papierze. :))
    Całuję, Caroline. : **

    ReplyDelete
  8. Po tak ciężkim dniu dotrzeć do Agaty, to wręcz przyjemność. :) Rozpłynęłam się wśród muzyki czytając kolejne słowa, które spowodowały u mnie uśmiech. :D Cieszę się, że Agg zyskała prawdziwą przyjaciółkę i już nie musi ukrywać niczego przed nią. Cieszę się też, że oboje zdali sobie sprawę, że są z Kapsim sobie pisani. Jestem pewna, że czas wyleczy te rany i będą mogli się sobą cieszyć. Ja, jak to mam w zwyczaju ostatnio, nie potępiam Marcina. Mam nadzieję, że on też znajdzie szczęście i się zmieni dla nowej miłości. :) Za dobra, ja ;p Możemy poszukać jakiegoś sponsorka, co nam kaskę da i pójdziemy grupą na odsysanie. Może promocyjka będzie xd
    Do następnego kochana!
    Buziaki, Happiness ;*

    ReplyDelete
  9. Matko, wspaniałe. Nie potrafię się wysłowić, czekam na kolejne. :)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie na 18-ty rozdział: www.miloscisiatkowka.blogspot.com

    ReplyDelete
  10. HA! A ja wiedziałam, że między Agatą i Kacprem do czegoś dojdzie! Normalnie czułam to! Stare uczucia i wspomnienia odżyły. Wspólna wegetacja, spacery, kolacje, wino... Im jest ze sobą naprawdę dobrze! I żałuję (tak, jak wiele Czytelniczek powyżej), że nie doszło między tą dwójką do czegoś więcej, aczkolwiek uważam, że prędzej czy później i miłosne uniesienia będą miały tu miejsce. :) Niech no tylko Agata będzie wolna na 100%, to myślę, że wtedy jeszcze bardziej zbliży się do Kaspiego. :) Toż to zupełne przeciwieństwo tego dupka Marcina! Co więcej, wie jak dogodzić kobiecie, poprawić jej samopoczucie i sprawić kilka małych przyjemności. :)
    I cieszę się niezmiernie, że Agacia w końcu porozmawiała szczerze z Miśką i przedstawiła jej swoją obecną sytuację z Majewskim. Teraz może odetchnąć z ulgą. Nie musi już niczego przed przyjaciółką ukrywać i udawać, że jest pięknie i ładnie. :)
    Ja już złożyłam datek na tacę dla Ciebie, ale o tym to wiesz! :) Może coś Ci z tej symbolicznej złotówki, odpalą! :P :D
    całuję, nieodnaleziona i zapomniana córka Twojego Ojca sprzed dwudziestu laty z Wielkopolski :D, Patex :*

    ReplyDelete
  11. No więc tak. Na początek pragnę przeprosić, że tak późno docieram, ale gdy zaczynałaś pisać to opowiadanie to nie miałam czasu, a później zapomniałam o nim i dopiero wczoraj przez przypadek natknęłam się na link ;d O jeju jak dobrze, że się na niego natknęłam :D Chociaż późno, ale jestem, bo w końcu lepiej późno niż wcale ;d
    No więc teraz trochę o Marcinie. Od początku wydawał mi się podejrzany. I nie rozumiem go. Jak można tak po prostu przestać kogoś kochać i zamiast tego powiedzieć to jeszcze oszukiwać swoją żonę? W sumie lepiej dla Agaty, że to małżeństwo się kończy.
    Kacper. Od początku, gdy się pojawił wiedziałam, że dojdzie do czegoś między nim i Agatką ;) Na razie tyle, ale wierzę, że będziemy mogli liczyć na coś więcej i ta dwójka stworzy związek oparty na miłości i szczerości ;)
    A co do teściów. O matko, chroń przed takimi teściami xd Podziwiam, że tyle z nimi wytrzymała. Ja taką zrzędliwą babę, jaką jest matka Marcina już dawno bym w dupę kopnęła ;d Dlatego to kolejny plus rozstania z mężem ;d
    A i na koniec, jeśli możesz to oczywiście informuj ;*
    Pozdrawiam cieplutko, Kinga ;*

    ReplyDelete
  12. hmmm uczelniany zawrót głowy... skąd ja to znam... ledwo co Święta się skończyły a człowiek już ma tyle na głowie, że zapomina jak się nazywa! grrr :/
    a co do rozdziału to jak zawsze super ;)
    mam nadzieję, że Agata w końcu będzie wiodła szczęśliwe i spokojne życie, tyle już wytrzymała...
    pozdrawiam ;*

    ReplyDelete