Tuesday, 12 March 2013

Rozdział 3.


Szła na czwarte piętro przedwojennej kamienicy. Nie była w tym miejscu od dawna. Prawdę mówiąc odkąd wyjechała na studia nie odwiedziła rodziców ani razu. Zawsze to oni przyjeżdżali do swojej córki. Zastanawiała się jak ją przyjmą. Nigdy nie utrzymywali zbyt zażyłych kontaktów. Agata należała do samotników, chociaż nie do końca. Była bardzo towarzyska, stroniła jedynie od rodziny. Uważała, że oni jej nie rozumieją. Była przeciwieństwem swojej siostry, która była pupilką rodziców. Agacie to odpowiadało, mogła zamknąć się w swoich czterech ścianach, w swoim świecie. Przedostatniego dnia lipca kroczyła powoli do mieszkania numer 14. Stanęła przed drzwiami i zadzwoniła. Usłyszała odgłos kapci szurających po parkiecie, który zwiastował nadejście jednego z domowników. Kilka sekund później do jej uszu dobiegł szczęk otwieranego zamka i skrzyp starych zawiasów. Uśmiechnęła się niepewnie widząc swoja mamę. Kobieta w średnim wieku miała wyraz twarzy jakby zobaczyła ducha, jednak jej błękitne oczy otoczone licznymi kurzymi łapkami rozświetliły się blaskiem radości. Ukazując równy rząd idealnie dobranej protezy i wycierając łzę wzruszenia przytuliła swoje dziecko.
- Córeczko, co ty tutaj robisz? Co się stało? – mówiła przez łzy.
- Nic się nie stało. Przyjechałam w odwiedziny.
Obie kobiety weszły do mieszkania. Agata z ulgą zauważyła, że od prawie dziesięciu lat nic się tu nie zmieniło. Nadal na ścianach wisiały obrazy przedstawiające konie każdej maści, w rogu przedpokoju stał babciny kosz służący  za pojemnik na parasole, jej pokój był taki sam jak wtedy, rodzice nie zdarli nawet ze ścian plakatów rockowych zespołów, jedynie telewizor w dużym pokoju, przed którym siedział jej ojciec był nowszej generacji. Usiadła obok swojego taty i wzięła go za rękę. Starszy mężczyzna uśmiechnął się promiennie i nie krył wzruszenia. Przytulił Agatę tak samo, jak robił to gdy miała pięć lat. Żałowała, że kiedyś ignorowała rodziców. Marzyła o tym, żeby mieć ich wsparcie, jednak głupio było jej wracać z podkulonym ogonem.
- Agatko. – odezwał się jej ojciec, Stefan Rybak. – Bardzo się z mamą cieszymy, że nas odwiedziłaś, ale nie ukrywaj nic przed nami. Jesteś naszym dzieckiem, więc znamy cię dobrze i widzimy, że  coś się stało.
- Musiałam przyjechać. Oderwać się od tego wszystkiego chociaż na jeden dzień, bo jutro muszę wracać, w poniedziałek idę do pracy. Nie mam siły udawać dłużej, że nic się nie dzieje. Nie układa nam się z Marcinem. On mnie już nie kocha. Ignoruje mnie, albo gnoi na każdym kroku. Kiedyś był zupełnie inny, mógłby za mną wskoczyć w ogień, a teraz mam wrażenie, że wyrzuciłby mnie z lecącego samolotu, żeby pozbyć się zbędnego obciążenia.
- Córeczko. – odezwała się siedząca w fotelu Malwina Rybak – Tyle razy Ci mówiłam, żebyś za niego nie wychodziła. Przecież miałaś cudownego chłopaka, a uparłaś się na tego Majewskiego. Jemu od początku źle z oczu patrzyło.
- Tak wiem mamo, że wolałabyś, żebym wyszła za naszego sąsiada Łukasza, ale to było nierealne. Kochałam jego, Marcina, i to on był, chyba niestety nadal jest, mężczyzną mojego życia. Nie potrafię wymazać z pamięci tych wszystkich chwil kiedy byliśmy razem szczęśliwi.
- Długo to się ciągnie? – spytał z troską tata.
- Od ponad roku. Śpimy w jednym łóżku, ale już nawet nie sypiamy ze sobą. Przed jego rodzicami udajemy, że wszystko jest jak dawniej. Staram się z nim rozmawiać, ale napotykam ogromny mur, którego nie mogę przebić.
- Odejdź od niego. Spakuj swoje rzeczy i po prostu odejdź. – radził ojciec.
- Nie mogę.
- Dlaczego?- mama patrzyła na nią z niedowierzaniem.
- Kocham go. Nadal i mimo wszystko.
- W takim razie walcz.
                                                                       ~~~~
Wróciła do domu z nowymi nadziejami. Marzyła o tym, żeby się udało. Agata ciągle wracała myślami do czasów, kiedy było dobrze.  Miłymi wspomnieniami zamazywała wyrządzane jej ostatnio krzywdy. Chciała zmusić męża do rozmowy. Chciała usłyszeć o co mu tak właściwie chodzi. Kiedyś myślała o tym, że wolałaby, żeby ją uderzył, wykrzyczał jej w twarz, że jest nikim, niż żeby po prostu ją ignorował. Bo czy może być coś gorszego? Czułeś się kiedyś jak zbędny mebel, uważał Cię ktoś za powietrze? No właśnie, nie ma wredniejszego uczucia zawodu i żalu. A najgorsze jest to, kiedy żadnej wartości nie stanowimy dla osoby nam najbliższej.
Spotkała męża w salonie. Siedział w blisko pięć-dziesięciometrowym pomieszczeniu, na ogromnej kaszmirowej kanapie i patrzył na telewizor wielkości drzwi frontowych. Zajęty był rozgrywkami pomiędzy Barceloną i Realem Madryt. Nawet nie zauważył, kiedy blondynka pojawiła się w domu. Bez zupełnych emocji wgapiał się w piłkę wpadającą do bramki Katalończyków. Agata rzuciła torebkę na podłogę. Bez ostrzeżeń i zbędnych ceregieli nacisnęła malutki przycisk na odbiorniku i tym samym przerwała transmisję. Zajęła miejsce naprzeciwko męża, siadając na maleńkiej pufie, zmuszając go jednocześnie do zwrócenia na nią uwagi. Starała się nie myśleć o jego zirytowanym spojrzeniu. Objęła sobie cel i postanowiła do niego konsekwentnie dążyć.
- Nie zapytasz nawet gdzie byłam? – zaczęła.
- Gdzie byłaś?
- U moich rodziców.
- Wszystko u nich dobrze?
- Tak.
- To dobrze.
Agata nie była zdziwiona takim podejściem do sprawy. Od dłuższego czasu właśnie tak wyglądały ich rozmowy. Półsłówka, równoważniki zdań, tyle wystarczyło do podstawowej komunikacji. Nie zrażała się tym. Zaciskając pięści  i zęby starała się trzymać i kontynuować tę farsę.
- Jak sobie to dalej wyobrażasz? – ciągnęła.
- Co?
- Nasze małżeństwo.
- O co ci chodzi?
- Marcin. – mówiła spokojnie, chociaż podejście jej małżonka powodowało, że miała ochotę wziąć jego służbowy pistolet i strzelić mu prosto w głowę, pozorując najlepiej samobójstwo. – Chodzi mi o ciebie. O twoje podejście do mojej osoby. Jak długo masz zamiar traktować mnie jak śmiecia? Nie pamiętasz już tego wszystkiego co było wcześniej? Nie pamiętasz dlaczego chciałeś się ze mną ożenić?
- Pamiętam. Byłaś najpiękniejszą kobietą jaką kiedykolwiek spotkałem.  Najpiękniejszą i najcudowniejszą. Od razu zakochałem się  w twoim uśmiechu, gdy się rozstawialiśmy nie mogłem się doczekać kolejnego spotkania. Kiedy patrzyłem na ciebie przy ołtarzu czułem, że jestem największym szczęściarzem. Pamiętam wszystko, nasz pierwszy pocałunek, naszą pierwszą wspólną noc, nasze plany. Pamiętam wszystko, nie wymazałem ani jednej sekundy z pamięci, ani ułamka.
- Więc dlaczego między nami jest tak jak jest? – kryła łzy zbierające się w kącikach oczu.
- To moja wina, nie będę niczego zwalał na ciebie. To co powiedziałem przed chwilą to już za nami. Nie chcę nadal tego ciągnąć, po prostu nie potrafię. Chyba powinniśmy się rozstać. Nie chcę cię trzymać przy sobie, jesteś młoda, piękna, znajdziesz mężczyznę, z którym zechcesz spędzić resztę życia.
- Wiesz co? Znalazłam już takiego.
- W takim razie bądź z nim szczęśliwa.
- Nie dajesz mi na to szansy.
- Przecież daję ci wolną rękę.
- Właśnie. Ja o tobie mówię idioto. Nie chcę innego faceta. Dlaczego nie chcesz dać mi tej szansy udowodnić, że na ciebie zasługuję. Może nie jestem wymarzoną kandydatką dla ciebie według twoich rodziców, bo nie pasuję do nadętych imprez w willi twojej mamusi, ale przecież przez ten cały czas robiłam wszystko dla ciebie, a raczej dla nas. Dlaczego tak wiele się zmieniło? – z powodu emocji nie udało jej się powstrzyma łzy spływającej powoli po lewym policzku.
- Nie kocham cię już. – powiedział patrząc głęboko w jej lazurowe oczy.- Właśnie dlatego.
- Szkoda, że ja nie mogę powiedzieć tego samego, byłoby mi łatwiej. Mam nadzieję, że będziesz szczęśliwy.
- Agatka…
- Daj spokój, nie wysilaj się już. Kiedy mam się wyprowadzić?
- Wyprowadzić? Przecież dom jest duży. Pomieścimy się.
- Chyba sam siebie nie słyszysz.
Zostawiła Marcina w salonie. Poszła do swojej garderoby i zaczęła pakować swoje rzeczy. Chociaż wiedziała, że musi w tym domu zostać jeszcze kilka dni, bo nie ma się gdzie podziać, to musiała się zmobilizować do tego, żeby nie chcieć tu pozostać. W końcu usłyszała to co chciała- mąż powiedział dlaczego jest taki jaki jest. Powinna być zadowolona, że nie będzie już musiała dusić się w ciasnym kokonie emocji towarzyszącym cichym, bezsłownym sporom. Jednak nie czuła ulgi. Płakała na cały głos i miała gdzieś to, że małżonek słyszy jej szloch. Chciałaby, żeby podszedł do niej i powiedział, że to był głupi żart, żeby pocałował ją i wziął ją w swoje chuderlawe ramiona. Wiedziała jednak, że to niemożliwe, że nigdy więcej nie znajdzie ukojenia w jego silnych ramionach, nie będzie mogła podziwiać jego cudownych tatuaży, nie poczuje jego miękkich warg na swojej skórze, nie usłyszy „gdzie ta cholerna kawa”, nie usłyszy nocnego chrapania doprowadzającego ją do wściekłości, nie usłyszy z jego ust dziewięciu liter układających się w dwa najpiękniejsze słowa świata, nie spojrzy w jego oczy, w których jest jej świat. Świat, który padł w gruzach, zagrzebując pod nimi wszelkie nadzieje na lepsze jutro.

                                                                               &
To opowiadanie będzie chyba najkrótszym "czymś" na jakie mnie stać. Chyba potraficie liczyć do dziesięciu, prawda? :) Chyba, że jakoś dostanę olśnienia, to napiszę nową "Modę na Sukces".

Mózg mi paruje. Nic mi się nie chce. Jestem chyba najbardziej leniwym stworzeniem na świecie. Kiedyś czytałam, że misie koala śpią 22 godziny na dobę. Mam nadzieję, że w przyszłym wcieleniu będę koalą. A jeżeli zaraz nie pojawi się się słońce, to zapadnę w sen zimowy, co najmniej do świąt.

Pozdrawiam, Embouteillages ;*

9 comments:

  1. dobrze że Agata otchodzi od męża, to chyba jest najlepsze wyjście z tej sytuacji.Po co walczyc o coś jeżeli druga osoba ma to gdzies.. bede trzymac kciuki za Twoje olsnienie bo mam nadzieję że się pojawi;) blog jest bardzo fajny:) lubie czytac to co napiszesz:)I uwierz że nie jesteś najbardziej leniwym stworzeniem na swiecie;) ja dzisiaj cały dzień przeleżałam w łóżku (aż wstyd się przyznać ) i miałam się uczyc(nie wyszła) potem pisac nastepny rozdział bloga( nie wyszło) więc doszłam do wniosku że najlepiej bedzie jak obejrze sobie Brzydule i tak się wciągnęłam że oglądam już 7 odcinek:) ok nie przynudzam;p zapraszam jutro do siebie(bo mam nadzieję że w nocy wena sie pojawi i coś napisze na jutro) pozdrawiam i buzzziaki:**

    ReplyDelete
  2. Powinnam być tu dużo wczesniej- za co przepraszam. Glupie moje życie uniemożliwiło mi bycie na bieżąco.
    Za co przepraszam.
    Historia niebanalna. Pisana świeżo, bez zagmatwań i większych topornych określeń. A, że pisana przez moją ulubioną E. to już nie wspomnę. Czyta się tak jak dobrą książkę wieczorem w łóżku :)
    Bohaterowie zarębiści (szcególnie przypadli mi do gustu po rozpoczęciu oglądania nowego polsatowskiego serjalu)
    Nie ma co się oszukiwać, Agata była/jest w cholernie trudnej sytuacji. Kocha męża, ale co mazrobić skoro on nie kocha jej? cholernie głupia sytuacja. Odejdzie i co? Nie przestanie go kochać i będzie się zadręczać do końca życia? A może ( liczę na to) znajdzie coś a raczej kogoś kto ją odciągnie od tego wszytskiego i wywróci wszytsko do góry nogami? A skoro potrafi i lubi gotować- na kim się wzorowałyśmy, ha? ;3- to niech coś otwrzy, bo nie wierzę. że mąż ją bez kasy z czystym kontem zostawi. aż takim dupkiem nie jest.
    A piosenka wprost magiczna.
    Buziaki :*

    ReplyDelete
  3. Wyjaśnił się cel podróży Agaty. Szczerze mówiąc nawet przez myśl mi nie przyszło, że może pojechać do rodziców! Spodziewałam się jakiejś szalonej wycieczki przed siebie. Ale dobrze się stało. Rodzice pomogli jej się uspokoić, dotrzeć do siebie samej. Szkoda, że nie utrzymywała z nimi bardziej zażyłych kontaktów, wtedy może szybciej by zauważyli co się dzieje... No i miałaby jakieś psychiczne wsparcie z ich strony. Po rozmowie widać, że im może powiedzieć dosłownie wszystko- nawet to, że nie sypia ze swoim mężem. Może teraz po tych szczerych opowieściach to się zmieni ;)

    A więc rozwód. Hm, szczerze mówiąc liczyłam że Marcin tak łatwo nie odpuści, i że okaże jakiekolwiek emocje. Chociaż może tak będzie łatwiej naszej Agatce dojść do siebie? Wyprowadzi się spod tego bezuczuciowego klosza jakim było i ich mieszkanie i małżeństwo. Będzie bolało na początku, ale nic lepszego nie może jej teraz spotkać. Jest młoda, na pewno znajdzie jeszcze miłość ;) Może Łukasz z przeszłości? Albo ten tajemniczy Kacper, którego skrzętnie skrywasz przed Nami :D

    Kochana Embouteillages, jest nas dwie- leniwiec to moje drugie imię *.* Ta pogoda chyba sobie kpi- śnieg po tej radosnej wiośnie, która już wchodziła swoimi lekkimi bucikami? Przyjdzie nam poczekać na słońce :(

    Dobra, koniec tych fanaberii! Jeszcze tylko jedno- czy Ty wiesz, że uzależniłaś mnie totalnie od Bebe?! Teraz tylko ona u mnie leci *.*
    Buziaki, S.;*

    ReplyDelete
  4. Z jednej strony dobrze, że się z nim rozstaje, bo ich związek już raczej stracił sens... Ale z drugiej jest mi jej cholernie szkoda, zapewne strasznie to przeżyje... Czekam na kolejny rozdział bo jestem ciekawa jak to dalej będzie :)
    P.s.
    No to muszę Ci powiedzieć, że nie jesteś sama bo ja także jestem cholernym leniem i uwielbiam spać. I chyba już wiem, dlaczego misie koala to moje ulubione zwierzątka ;) Pozdrawiam;*

    ReplyDelete
    Replies
    1. Jakbyś miała ochotę to zapraszam na kolejny rozdzialik :)http://szczescierodzinamiloscwygrana.blogspot.com/

      Delete
  5. kurcze kurcze kurcze.... jestem taka ciekawa jak to się dalej rozwinie!
    pozdrawiam ;)
    http://the-best-is-yet-to-come-xx.blogspot.com/

    ReplyDelete
  6. No to już wiemy, gdzie udała się zrozpaczona Agata. Chyba w życiu każdego człowieka przychodzi taki moment, że w chwilach smutku, rozpaczy i totalnego zawalania się świata, pędzimy jak na złamanie karku do rodziców. I choćby nie wiem jak kiepskie byłyby relacje z nimi, ani na jakiej ścieżce wojennej by się z nimi było, oni zawsze przyjmą pod swój dach, zawsze wysłuchają i pocieszą... Tak też było w tym przypadku, i jeszcze na dodatek jakiego czujnego nosa ma ojciec! Od razu wyczuł, że coś się dzieje! Cóż, oni wyrazili swoje zdanie, ale Agata ani myślała dopuścić te myśli do swojej głowy. Do czasu...
    ...Do czasu, kiedy Marcin, którego kocha miłością bezgraniczną, oznajmił, że chce się rozstać. Ten pacan nie podobał mi się od samego początku, ale myślałam i miałam nadzieję, że się zmieni. Ale chyba nie w tym wcieleniu! I jeszcze bezczelnie mówi, że spokojnie mogą razem mieszkać, bo dom jest duży! No co za przypdupas! Na miejscu Agaci nie zastanawiałabym się długo i na serio wzięła jego pistolet i strzeliła mu prosto w ten durny łeb! I wcale bym się nie przejmowała tym, że mogłabym iść siedzieć... Choć z drugiej strony, jakby miała się tak dalej męczyć tym małżeństwem i być traktowana jak powietrze, to może dobrze się stało, że ta farsa dobiegła końca. Trudno będzie jej się pewnie pozbierać, ale jest silną kobietą i wierzę, że ułoży sobie życie na nowo i będzie szczęśliwa u boku innego mężczyzny. :)

    A i jeszcze chciałam powiedzieć, że przez Ciebie uzależniłam się od tej melodii... *.* :) Zanim zacznę czytać każdy nowy rozdział, muszę z pięć razy tego wysłuchać, żeby odpowiednio się nastroić i rozkoszować tak przyjemnym dla ucha brzmieniem... Dziękuję Ci za Bebe. :*

    całuję ;*
    Patex

    ReplyDelete
  7. Kolejna dziś spowodowała, że się poryczałam. Tu to już na dobre. Masz chusteczki na wierzchu? Dawaj, puki nikt nie widzi xd
    Wiesz co? Poczułam ból, taki cholerny ból, po tym co powiedział Marcin. No normalnie przywaliłabym mu w twarz, potem po raz ostatni się przytuliła w podzięce za te słowa o przeszłości i podziękowała za szczerość zarazem. A na koniec uciekła jak Agata, ryczała w tej sypialni również czekając na choćby jeden ruch z jego strony.
    Nie doczekała się tego, ale to dobrze. Chwała dla Marcina, że nie zwalił wszystiego na Agatę. Teraz czas na odrwanie się od tego wszystkiego, na zmianę życia na lepsze. Niech szuka szczęścia, niech walczy o siebie, bo nic nie jest stracone. Walka da efekty i ja to wiem, i Ty to wiesz, i każdy to wie. Taka posrana prawda życia. Bedzie ciężko, ale sobie poradzi!
    Ta kłótnia i wizyta u rodziców pomogła. Myślę, że i oni zrozumieją, że muszą zadbać o swoją córkę, o jej szczęście ;) Wszystko się ułożyć jakoś musi.
    Przepraszam za mój bezsensowny komentarz, ja idę sobie popłakać ;d A Ty tam pisz i publikuj, bo ja czem. I nie tylko ja! ;D
    Caluję, Happiness ;*

    ReplyDelete